Insulinooporność i jej wpływ na laktację
Słowem wstępu
W grudniu 2015 zostałam mamą. Zajście w ciążę nie przyszło mi łatwo, tak jak zapewne wielu z nas w dzisiejszych czasach. Od dziecka cierpię na wiele zaburzeń hormonalnych, bardziej lub mniej uprzykrzających życie. Nie jestem lekarzem, ale stan mojego zdrowia z jednej strony, i stan naszej służby zdrowia z drugiej, wymusiły na mnie poznanie mechanizmów schorzeń, które mnie dotykają – tak, aby lepiej je zrozumieć i móc zawalczyć o swoje zdrowie. Insulinooporność, to wciąż zagadnienie nowe, dopiero odkrywane przez lekarzy w kontekście samego komfortu życia i prewencji cukrzycy. Połączenie insulinooporności i jej wpływu na laktację, to już wyższa szkoła jazdy i niestety, mimo poszukiwań (z uwagi na poważne problemy z laktacją), nie znalazłam lekarza, który mógłby odpowiedzieć na moje pytania. Informacji musiałam szukać sama, w głównej mierze posiłkując się artykułami z branży medycznej dostępnymi na zagranicznych portalach.
Na czym polega insulinooporność?
Zacznijmy od początku. Insulina to anaboliczny hormon wydzielany przez trzustkę, który pełni bardzo istotną rolę w metabolizmie węglowodanów, białek oraz tłuszczy. Jest niezbędny do życia. Z uwagi na poruszany temat, skupię się na tym działaniu insuliny, które dotyczy regulacji gospodarki węglowodanowej.
W dużym uproszczeniu mówiąc, kiedy spożywamy posiłek, glukoza we krwi podnosi się. W odpowiedzi na to, trzustka wyrzuca insulinę, której zadaniem jest obniżenie glukozy do punktu „0” (czyli mniej więcej do poziomu sprzed posiłku). W sytuacji, kiedy glukoza podnosi się gwałtownie, reakcja trzustki także jest gwałtowna. Duży wyrzut insuliny do krwi powoduje nagły spadek cukru, czasami nawet poniżej pożądanej wartości. Można mówić wtedy o hipoglikemii, która objawia się min. potliwością, drżeniem rąk, przyspieszonym biciem serca, niekiedy atakiem paniki, uczuciem głodu, a nawet utratą przytomności.
Kiedy organizm narażony jest na długotrwałą wzmożoną pracę trzustki (z uwagi na nieprawidłową dietę lub schorzenia hormonalne), może dojść do rozregulowania gospodarki węglowodanowej. Rezultatem tej nieprawidłowej pracy jest w pierwszej kolejności insulinooporność, a następnie cukrzyca.
Insulinooporność, jak sama nazwa wskazuje, to stan oporności organizmu na działanie insuliny. O co w tym chodzi? Uogólniając: długo utrzymujące się wysokie stężenie insuliny sprawia, że organizm potrzebuje jej coraz więcej i więcej, aby spełniła swoją rolę. Innymi słowy, stężenie insuliny we krwi jest wysokie, a kolejny gwałtowny wyrzut glukozy prowokuje trzustkę do kolejnej reakcji (czyli produkcji insuliny). Jako że tkanki przyzwyczaiły się do wysokiego poziomu insuliny stale krążącego we krwi, odpowiedź trzustki musi być bardziej zdecydowana. W ten sposób we krwi krąży coraz więcej insuliny, aż w końcu organizm przestaje na nią odpowiadać (lub wyczerpują się rezerwy trzustki) i cukier zaczyna się wymykać spod kontroli. A to już początek cukrzycy.
Wpływ na organizm
Zdrowy organizm, to organizm w stanie homeostazy. Każde odchylenie od delikatnej równowagi hormonalnej pociąga za sobą kolejne zmiany. Nadmierna podaż insuliny prowadzi np. do wielu problemów ze zdrowiem (tycie, problem z płodnością – PCOS, niszczenie wątroby, cukrzyca, osteoporoza, szybsze starzenie organizmu, niedoczynność tarczycy, miażdżyca i wiele innych „przyjemności”) – po szczegóły odsyłam tutaj.
Wpływ na laktację
Spod działania insuliny nie jest wyłączona tkanka gruczołu mlekowego. Od wielu lat wiadomo było, że insulina odgrywa pewną rolę w procesie laktacji. Nie wiadomo było jednak, jaką konkretnie. Najnowsze badania pokazują, że udział insuliny w produkcji mleka jest bardzo istotny, a problemy z gospodarką cukrową mogą skutecznie obniżyć „moce produkcyjne” mamy. Odwołam się do artykułu bazującego na odkryciach dr Nommsen-Riversa.
Okazuje się, że po porodzie, gdy piersi zaczynają produkować mleko, receptory insulinowe obecne w tkance gruczołu mlekowego nagle aktywizują się i stają wrażliwe na insulinę. Zaburzenie gospodarki cukrowej i insulinowej może prowadzić do sytuacji, w której tkanka gruczołu mlekowego nie uwrażliwi się na działanie tego hormonu (pozostanie oporna). To zaś może prowadzić do sytuacji, kiedy mama nie będzie w stanie produkować odpowiedniej ilości mleka dla swojego maleństwa. Około 20% kobiet w USA w wieku 20-44 lat cierpi na insulinooporność (zwaną też stanem przedcukrzycowym). Oznacza to, że aż 20% kobiet w wieku, kiedy decyduje się na dziecko, może mieć problem z wystarczającą podażą mleka.
Dr Nommsen-Riversowi udało się uchwycić łańcuch RNA tkanki gruczołu mlekowego w próbkach ludzkiego mleka. Bazując na tym łańcuchu, udało mu się odtworzyć listę genów obecnych w gruczole. Okazało się, że w zależności od rodzaju produkowanego mleka (siara lub mleko właściwe), aktywują się i deaktywują odpowiednie geny. Ogniwem łączącym insulinooporność i produkcję mleka jest gen PTPRF, który potrafi tłumić sygnały wewnątrzkomórkowe wyzwalane przez insulinę.
Tyle udało się ustalić do tej pory. Dobra wiadomość jest taka, że wyniki, które uzyskał dr Nommsen-Rivers dają podwalinę do kolejnych badań (z udziałem leków używanych w terapii cukrzycy typu II), które rzucą więcej światła na rolę insuliny w produkcji mleka.
Co można zrobić?
Pierwszym krokiem jest diagnostyka. Niektórzy lekarze wciąż negują istnienie insulinooporności i zalecają badanie samego cukru we krwi, ale nie dajcie się zwieść. Do stwierdzenia insulinooporności konieczne jest oznaczenie dwóch krzywych: glukozy i insuliny w trzech punktach – na czczo, godzinę i dwie po wypiciu roztworu 75 g glukozy. Przy insulinooporności bardzo często cukier jest prawidłowy. Kiedy już zaczyna przekraczać normy, najczęściej jest już za późno, bo witamy się z cukrzycą typu II. Tutaj możecie przeczytać o tym, jak dokładnie przygotować się do badania.
Prawidłowy wynik insuliny na czczo jest jednocyfrowy. Insulina w pierwszej godzinie pobrania powinna być dwucyfrowa, najlepiej ok. 5-krotnie większa od tej na czczo. W drugiej godzinie pobrania powinna spadać i zbliżać się wartością do tej na czczo. Oprócz tego warto policzyć wskaźnik HOMA-IR, o którym można poczytać w artykule, który podlinkowałam wyżej.
Jeśli już się okaże, że masz insulinooporność, jedyną skuteczną metodą leczenia jest trwała zmiana diety i umiarkowany ruch. Pierwszy krok to wykluczenie cukru i jego pochodnych oraz przetworzonej żywności. Co jeść? Warzywa, owoce, węglowodany złożone, wartościowe białko i tłuszcze. Ważny jest indeks i ładunek glikemiczny spożywanych posiłków. Więcej informacji na temat diety znajdziecie tutaj.
Lekarze często dodatkowo włączają metforminę do terapii pacjenta. Jest to lek stosowany w cukrzycy typu II, który uwrażliwia tkanki na insulinę, a przez to ułatwia kontrolowanie glikemii. Na chwilę obecną lekarze nie decydują się na leczenie metforminą karmiących mam z insulinoopornością, choć lek należy do leków bezpiecznych (L1) według Laktacyjnego Leksykonu Leków.
Aktualizacja:
„Dostępna literatura i wyniki badań klinicznych wskazują, że metformina wydzielana jest do mleka kobiecego na bardzo niskim poziomie. W przypadku metforminy dziecko przyjmuje z pokarmem nieprzekraczającym <1% dawki matki wyliczanej na kilogram masy ciała na dobę. Wydaje się zatem, że stosowanie leków z metforminą jest bezpieczne i dla dziecka i dla matki.” – Polskie Towarzystwo Diabetologiczne, 2021.
Szczegółowe informacje znajdziecie na stronie Fundacji Insulinooporność – zdrowa dieta i zdrowe życie. Zachęcamy do zajrzenia na stronę www oraz do uczestnictwa w grupach wsparcia prowadzonych przez Fundację.
Mama KPI
Źródła:
- „Nowe badania ujawniają istotną rolę insuliny w tworzeniu pokarmu”, medicalxpress.com
- Portal wiedzy o insulinooporności, www.insulinoopornosc.com
- Laktacyjny Leksykon Leków, www.kobiety.med.pl
- Obrazek wyróżniający: zdjęcie z archiwum Fundacji “Mlekiem Mamy”.