Życie po KPI
Życie po KPI, czyli matka karmiąca piersią inaczej przechodzi na “emeryturę” laktacyjną. A jak się zaczyna KPI? Bardzo różnie, jak pokazują historie mam karmiących.
Decydując się na dziecko, każda kobieta wie jedno – będzie je karmić – dopiero życie weryfikuje w jaki sposób się to odbędzie. Mama może karmić piersią, a kiedy to karmienie się nie uda – może odciągać mleko laktatorem i podawać je dziecku z butelki. Jeśli KPI zawiedzie lub podaż mleka nie sprosta popytowi – może ratować się podając formułę.
Na pewno większość matek, która “zasmakowała” trudów KPI lub tylko okazjonalnie miała “przyjemność” ściągać mleko dla dziecka, bez wahania uzna, że kpi jest najtrudniejszą formą karmienia. Najtrudniejszą ze względu na czas i wysiłek, jaki zajmuje regularne odciąganie i utrzymywanie laktacji bez udziału dziecka.
Kiedy następuje zakończenie KPI?
Podjęcie decyzji o zaprzestaniu karmienia swoim mlekiem jest zazwyczaj bardzo trudne. Chyba każdej mamie KPI ciężko się pogodzić z faktem, że jej dziecko przestanie otrzymywać to, co najlepsze może mu ofiarować – mleko mamy. Z drugiej strony – myśl o zbliżającym się odpoczynku od laktatora – dodaje skrzydeł.
Samoodstawienie
Zdecydowanie najprostsza dla obu stron i dająca dużą satysfakcję forma zakończenia KPI, to samoodstawienie się dziecka od mleka. Dość często następuje to w okolicach 2,5 roku życia dziecka.
Świadome DKPI
Pożegnanie z laktatorem równie łatwo mogą przejść mamy DKPI (długo karmiące piersią inaczej). Mają one świadomość, iż karmiły dziecko swoim mlekiem tyle, ile było to potrzebne. Ta grupa kobiet po zakończeniu tego etapu życia (śmiało możemy tak nazwać KPI), najczęściej odczuwa satysfakcję i poczucie “dobrze wykonanego zadania”.
Wyznaczony cel
Zdecydowanie najtrudniej mają mamy, które z różnych przyczyn zakończyły karmienie naturalne wcześniej niż sobie to założyły. Często po odstawieniu w kąt laktatora mają poczucie, że czegoś im brak, mogą czuć smutek, złość, żal i wyrzuty sumienia. Niekiedy, po jakimś czasie, próbują relaktacji i wracają do ściągania pokarmu dla swojego dziecka.
Odzyskanie czasu
Najpewniejsze jest to, że wraz z zakończeniem drogi KPI, kobiety zyskują bardzo dużo czasu. Dla dziecka, siebie, partnera. Wraca do nich czas, który dotąd był wypełniony sesjami odciągania, myciem i wyparzaniem części od laktatora, butelek, smoczków. Zapominają o trudzie ściągania mleka. Czas, który poświęcały dotąd laktatorowi, zajmują inne obowiązki. Często jest to praca zawodowa, niestety rzadziej relaks.
Przestają ustawiać budzik na nocne sesje. Wyobrażenia o przespanych nocach mogą być tylko pozorne, bo dzieci często i tak się wybudzają z różnych powodów.
Najcenniejszą jednak rzeczą na “emeryturze” KPI jest możliwość poświęcenia swojemu dziecku pełni czasu i uważności – bez skupiania się na laktatorze, zegarku, itd. Ta dyspozycyjność bez ograniczeń związanych ze ściąganiem jest bardzo częstym powodem zakończenia KPI wcześniej niż się początkowo zakładało.
Kolejne dziecko
Dopóki kobieta myśli o kolejnym dziecku, to tak czy inaczej jej życie kręci wokół karmienia, jakiekolwiek by ono by nie było. Karmienie dziecka zawsze będzie na pierwszym miejscu, bo podstawą przeżycia i utrzymania naszego gatunku jest jego nakarmienie.
Karmienie piersią
Mamy, które były KPI znają plusy i minusy takiego sposobu karmienia. Wraz z kolejną ciążą, w większości postanawiają sobie, że nie powielą swoich błędów i będą walczyć o udane karmienie piersią. Miłą informacją jest to, że najczęściej im się to udaje. Dzieje się tak zapewne dlatego, że są bogatsze o wiedzę dotyczącą laktacji. Mają świadomość, że gdy napotkają trudności, mogą skonsultować się z CDL (certyfikowanym doradcą laktacyjnym). Znają również powody możliwych problemów ze ssaniem (zła technika karmienia, nawał mleczny,wzmożone lub obniżone napięcie mięśniowe, za krótkie wędzidełko, zbyt słabe dziecko, dziecko ze słabym odruchem ssania, itd.). O problemach matek i dzieci przeczytacie tu i tu.
Powrót do KPI
Niestety sporo kobiet, mimo wszystko, popełnia “błędy przeszłości”. Z uwagi na dawne karmienie wyłącznie ściągniętym mlekiem, niepotrzebnie “podkręcają” laktację laktatorem z obawy przed zbyt małą ilością mleka, o które poprzednio walczyły. Często zaczynają podawać mleko butelką, ponieważ martwią się, że noworodek nie najada się. Wprowadzają też smoczek, co ostatecznie kończy się przejściem na karmienie piersią inaczej.
Taki model karmienia jest dla nich po prostu pewny i bezpieczny. Nauczyły się go i potrafią w ten sposób nakarmić dziecko.
Przy okazji często “na próbę” podają swoje mleko starszemu dziecku (jednym zasmakuje i karmią je dalej a inne nie są już zainteresowane pokarmem od mamy). Dzieje się tak, bo chcą “wynagrodzić” dziecku KPI to, że nie było karmione bezpośrednio z piersi. Niekiedy mają też poczucie, że pierwsze dziecko piło ich mleko zbyt krótko. Jeśli maluch często choruje, ma słabą odporność – to jest to motywacją do powrotu do podawania mu swojego mleka.
Świadome KPI
Warto wspomnieć też o grupie mam, które świadomie zamierzają ponownie być KPI. Dokonują takiego wyboru, ponieważ taki model karmienia im po prostu odpowiada. Widzą jego zalety jak np. możliwość nakarmienia dziecka przez innego członka rodziny, czy brak “uwiązania”, które dość powszechnie są wymieniane przez matki wśród przyczyn KPI.
Rady mam KPI
Na zakończenie powtórzę radę Patrycji: „Wyznaczajcie sobie cele i je osiągajcie.” Rada innej mamy KPI na przetrwanie: „Jeszcze tylko jeden dzień – skończyć mogę zawsze, ale wrócić już nigdy. Mnie ta rada doprowadziła tu gdzie stoję teraz (13 miesięcy karmienia swoim mlekiem) i jestem z siebie dumna.”
Wyznaczając krótkie cele – łatwiej jest je osiągnąć. W takiej sytuacji przejście na „emeryturę” laktacyjną prawdopodobnie będzie satysfakcjonujące, pozbawione negatywnych emocji, bez względu na czas i sposób naturalnego karmienia. Bo każda kropla mleka mamy ma znaczenie.
I na zakończenie: „kpi trwa tylko kilka miesięcy (dla wytrwałych – trochę dłużej). Czym one są w porównaniu dla całego życia?„
Kasia W. – mama karmiąca piersią (inaczej)
Obrazek wyróżniający: zdjęcie z www.pixabay.com